Klisze zachowują się i na żądanie można mieć odbicia1

 


Fotografowie byli dawniej rzemieślnikami zrzeszonymi w cechach. Brali udział w wystawach światowych, na których swoje prace prezentowali w działach rzemiosła lub tematycznych (np. Etnografia). Wystawy miały charakter konkursowy – można było uzyskać medale, dyplomy i tytuły honorowe, np. fotograf dworu cesarskiego. Dziewiętnastowieczne fotografie na papierze (początkowo albuminowym, dość cienkim) od razu, jeszcze przed wydaniem klientom, naklejano na podkłady z kartonu lub tektury formatu większego od odbitki. Z reguły przy dolnej krawędzi, pod fotografią, margines był szerszy. Łącznie z odwrociem, wymiennie nazywanym rewersem, powstawała całkiem spora powierzchnia do wykorzystania, choćby na oznaczenie autorstwa fotografii – odręcznie, suchą pieczęcią tłoczoną, pieczęcią tuszową lub okolicznościowym nadrukiem. Poza nazwiskiem fotografa lub nazwą własną zakładu z czasem pojawił się adres zakładu, informacja o rodzaju świadczonych usług, o uzyskanych zaszczytach na wystawach światowych. Podkłady pod fotografie zyskały ozdobną szatę graficzną, która bywała przygotowana na indywidualne zamówienie fotografa, np. w zakładzie Walerego Rzewuskiego (MHF 14524/II), lub wybrana z katalogu gotowych propozycji, przykładem ten sam secesyjny motyw nenufarów na winiecie z zakładu Edwarda Janusza z Rzeszowa (MHF 5983/II/14) i J. Bednarskiego z Rabki (MHF 5983/II/13).

Prowadzenie działalności usługowej wiązało się z buchalterią. Właściciele prowadzili m.in. rejestry zamówień, cenniki, poświadczenia wydanych odbitek, wystawiali rachunki, np. Rzewuski (MHF 20720/II). Klient mógł wrócić i zamówić kolejne odbitki. Na winietach zwraca uwagę formułka dotycząca możliwości wykonywania kolejnych odbitek, nawet po latach, z negatywów, które pozostawały w dyspozycji fotografa. Nadruki na tekturkach miały podobne brzmienie, przykładowo: „Klisze przechowują się dla dalszych zamówień” (MHF 4216/II, zakład J. Hennera we Lwowie); „Klisze przechowują się ” (czyli wpisywany odręcznie numer kliszy) z zakładu Adela we Lwowie (MHF 10020/II), kolejny z tego zakładu: „Klisze przechowują się naśladownictwo zastrzeżone” (MHF 3526/II); „Klisze przechowują się” z zakładu M. Arbus Częstochowy i Sosnowca (MHF 5240/II). Walery Rzewuski, nasz patron, używał m.in. formułki „Matryca przechowuje się lat kilka” (MHF 1851/II) lub „Matryca przechowuje się dwa lata” (MHF 1854/II/28).

Negatywy na płytach szklanych – materiale kruchym i delikatnym – były kłopotliwe w przechowaniu. Jeżeli zakład miał liczną klientelę oraz deklarował chęć wykonywania odbitek po latach, to po dwóch, kilku lub bez określenia terminu przechowywania, negatywów ciągle przybywało. Nie wiadomo, czy Walery Rzewuski po dwóch latach od realizacji zamówienia wydawał klisze klientom czy je w jakiś sposób utylizował, ale Józef Sebald, który nabył po nim zakład razem z negatywami, na zamówienie wykonywał odbitki po poprzedniku. Jednak po zmianie lokalu zamieścił w prasie krakowskiej anons informujący, że z braku miejsca zamierza zniszczyć część wykonanych przez siebie i Rzewuskiego klisz. Jak potoczyły się losy archiwów innych zakładów fotograficznych, także tych, co do których nie wiemy, czy klienci dostawali zapewnienie, że „Klisze przechowuje się dla dalszych zamówień” (MHF 33/II) lub „KLISZE ZACHOWUJĄ SIĘ I NA ŻĄDANIE MOŻNA MIEĆ ODBICIA” (MHF 4658/II, MHF 18580/II, MHF 34816/II, MHF 36169/II)? Czy wydawano je klientom, czy też zatrzymywano je w nadziei na powrót do zamówienia? Od czasu do czasu w mediach znajdujemy wiadomości o cennych odkryciach, np. z zakładu „Foto Matejko” z Wejherowa, lub wręcz znaleziskach na strychach, jak negatywy Edwarda Janusza z Rzeszowa czy Stefanii Gurdowej z Dębicy.

Przygotowała Lucyna Król
Dział Konserwacji i Przechowywania Zbiorów


1 Cytat z winiety odwrocie tekturki firmowej fotografii nr inw. MHF 18580/II lub MHF 36169/II

Bibliografia w wyborze: