Aneta Grzeszykowska
Mama
Fotografie Anety Grzeszykowskiej z cyklu Mama przedstawiają hiperrealistyczny rzeźbiarski autoportret artystki, którym bawi się jej córka – Franciszka. Dokumentacja tego specyficznego performansu dziecka z nietypową lalką jest ważnym dziełem w dorobku Grzeszykowskiej. Umożliwia podjęcie wielu interesujących tropów interpretacyjnych. Oglądając sekwencję fotografii przedstawiających sceny niczym z niepokojącego filmu, możemy zastanowić się nad mechanizmami konstruowania tożsamości, rolą fotografii w tym procesie oraz relacją pomiędzy mechanicznym tworzeniem obrazów a czasem, życiem i śmiercią. Praca Grzeszykowskiej skłania widza do głębokiej egzystencjalnej zadumy, co wydaje się celem sztuki tej bardzo ważnej nie tylko dla polskiej kultury artystki.
Nieomal od początku swojej drogi artystycznej Grzeszykowska podejmowała oryginalną refleksję na temat autoportretu i co za tym idzie szeroko pojętej tożsamości. W 2004 roku stworzyła nietypowy fotograficzny Album. W jednym miejscu zgromadziła 200 rodzinnych fotografii, z których wymazała samą siebie. W konsekwencji powstał zestaw zdjęć wizualizujących nieobecność artystki. Fotografia, która od nieomal stu lat pełni ważną rolę w procesie performowania naszej tożsamości, została odarta z tej podstawowej funkcji. Nieobecność głównej bohaterki na zdjęciach z Albumu uwidoczniła możliwość renegocjowania tego, jak widzimy siebie samych i jak widzą nas inni, przez świadome konstruowanie i rekonstruowanie obrazów. W 2013 roku na swojej indywidualnej wystawie w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, zatytułowanej Śmierć i dziewczyna, warszawska artystka zajęła się problematyką śmierci. Pokazała tam wykonany specjalnie na tę okazję cykl czarno białych fotografii Negative Book. Podobnie jak to było w przypadku Albumu, seria składa się z prywatnych zdjęć artystki. Tym razem jest na nich widoczna. Widoczna jednak w nietypowy sposób – wszystkie fotografie wywołane są w wersji negatywowej. Pozując do nich, pomalowała ciało na czarno. Dzięki temu na zdjęciach przypomina pozytyw w odróżnieniu od innych towarzyszących jej osób, choć tak naprawdę trudno nam powiedzieć, kto na tych zdjęciach jest bardziej uobecniony. Niejednoznaczność pozostawania w mroku wyrażona w tym cyklu fotograficznym jest doskonałą alegorią nierozerwalnego splotu życia i śmierci; egzystencjalnej prawdy, którą z trwogą ukrywa propagująca wieczną młodość współczesna kultura. W tym kontekście głębokiej refleksji egzystencjalnej postrzegać można także lalki projektowane i fotografowane przez artystkę. Grzeszykowska na podstawie dawnych zdjęć rodzinnych własnoręcznie szyje z czarnego materiału lalki przedstawiające ją samą. Równolegle tworzy także lalki wyobrażające jej córkę w przyszłości. Te ostatnie mają być zestawione z jej fotograficznymi portretami, kiedy osiągnie pożądany wiek. Lalkę, jak mówi sama artystka, można rozumieć jako symbol przyszłości, fantom, na którym można przetestować, co będzie, kiedy nas już zabraknie, a życie przekazane dzieciom dalej będzie się rozwijać. W tym sensie tworzone przez nią lalki można rozumieć jako przedmioty transcendentne, umożliwiające ponadczasowe doświadczenie istnienia i nieistnienia.
Wobec powyższego cykl fotografii Mama, na którym widoczna jest lalka-Grzeszykowska oraz bawiąca się nią córka, cechują ważne dla całej twórczości tej artystki zagadnienia. Negocjowanie własnej tożsamości przy pomocy obrazu, refleksja na temat życia, śmierci. Hiperrealistyczny autoportret widoczny na zdjęciach został wykonany przez artystkę na wystawę Halina i Frankenstein w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Po tej prezentacji przechowywano go w domu Grzeszykowskiej. W pewnym momencie jej córka zainteresowała się nim i zaczęła bawić tak jak lalką. Zaintrygowało to artystkę, która postanowiła stworzyć odnoszący się do tego projekt. Efektem jest 50 fotografii dokumentujących oryginalny performans córki z lalką-mamą. Na zdjęciach Franciszka rozpakowuje mamę z czarnego worka, czesze jej włosy, maluje ją szminką, kąpie w wannie, zmusza do palenia papierosów, zasłania oczy, spaceruje nad rzeką, zakopuje w ziemi. Cykl układa się w niemalże filmową sekwencję zdarzeń, przypominających tragikomedię. Grzeszykowska, która w twórczości zajmuje się filmem – głównie animacją oraz found footage – uważa, że kino pełni współcześnie taką rolę, jaką dawniej odgrywał teatr. Według niej przedstawiona na fotografiach lalka oraz performans, w którym uczestniczy jej córka, ona jako fotografująca oraz widzowie, umożliwia przeżycie na niby, w bezpiecznej przestrzeni sztuki tematu śmiertelności własnej lub bliskich. Performance Franciszki z lalką-matką można zatem postrzegać jako zabawę z „obiektem przejściowym”, czyli – jak zwróciła uwagę Monika Powalisz w interpretacji tej pracy – czymś, co, we wczesnej fazie rozwoju pozwala na stopniową separację dziecka od matki. Jak sugeruje tytuł pracy, wykonane zdjęcia odnoszą się do wyjątkowej relacji pomiędzy matką i dzieckiem. Głębokiego związku, który, co często od siebie odsuwamy, od początku skazany jest na dramatyczne zakończenie. Kolejny raz zatem w dziele Grzeszykowskiej pojawia się temat śmierci. Jednak tym razem zostaje ona wyraźnie wydobyta jako pozostający w cieniu konieczny element konstruowania naszej tożsamości. Jest nieunikniona w każdej, nawet najsilniejszej relacji. Kończąc ją, paradoksalnie umożliwia konstruowanie własnej podmiotowości. Według Grzeszykowskiej kres życia nie powinien być lekceważony. W odróżnieniu od Tołstoja, który podobno miał zwyczaj kończyć swoje notatki formułą „jeśli będę żył”, Grzeszykowska antycypuje śmierć, nakłaniając nas do oswojenia się ze stratą poprzez powtarzanie frazy „jeśli będę martwa”. Wydaje się, że całą swoją twórczością artystka daje nam do zrozumienia, że refleksja nad śmiercią jest kluczem do pełniejszego doświadczenia siebie i swojego życia.
Przygotował Dominik Kuryłek
Dział Fotografii i Technik Fotograficznych