Walery Rzewuski – mistrz portretu
Profesor Wandzie Mossakowskiej
Dziewiętnastowieczne fotografie portretowe, które dziś są powszechnie dostępne w zasobach online większości muzeów, bibliotek czy archiwów, na pierwszy rzut oka uwodzą nas aurą dawności. Już po chwili jednak zaczynają razić powtarzalnością i często nie najlepszą jakością. Nawet osoby, które nie mają dużej wiedzy na temat dziewiętnastowiecznej fotografii, szybko zaczynają dostrzegać nienaturalne pozy, niezbyt korzystny wyraz twarzy czy złe kadrowanie. Można znaleźć wśród nich jednak prawdziwe arcydzieła. Do takich z pewnością zaliczają się zdjęcia wykonane przez Walerego Rzewuskiego.
Możliwość utrwalenia swego wizerunku za pomocą fotografii żywo oddziaływała na wyobraźnię współczesnych od początku ogłoszenia wynalazku w 1839 roku. Pierwsze portrety jednak, wykonywane w technice dagerotypii, były wciąż jeszcze drogie, a dodatkowo dagerotypia pozwalała na uzyskiwanie tylko jednego wizerunku. Prawdziwy rozkwit fotografii portretowej przyszedł wraz z opracowaniem procesu mokrej płyty kolodionowej w 1851 roku i wprowadzeniu niedługo po tym tzw. kart wizytowych. Karty te, często nazywane z francuska „carte de visite”, miały wymiary 6 x 9 cm i wykonywano je za pomocą specjalnego aparatu wyposażonego w kilka obiektywów oraz w przesuwną multiplikacyjną kasetę, co pozwoliło na jednoczesne „zdejmowanie” od czterech do nawet dziesięciu zdjęć i znacząco obniżyło ich cenę[1]. Szacuje się, że od około 1859 roku na punkcie kart wizytowych całą Europę ogarnęło istne szaleństwo. Nieco później wprowadzono również inne formaty, takie jak fotografie gabinetowe czy wiktoria, ale to „carte de visite” stały się symbolem dziewiętnastowiecznej fotografii portretowej.
Dotarły one na ziemie polskie szybko. Uważa się, że w Warszawie jako pierwsi wykonywali je Jan Mieczkowski i Aleksander Witkowski, nieco później zaś, około roku 1859, Karol Beyer[2]. Szybko stały się podstawą działalności stołecznych zakładów. Walery Rzewuski miał możliwość obserwować rozwój rynku fotograficznego nie tylko na podstawie doniesień z Warszawy, będącej wtedy peryferyjnym miastem Cesarstwa Rosyjskiego, lecz bezpośrednio w wielkiej metropolii, jaką był Wiedeń. To tam w latach 1858–1859 młody Rzewuski studiował chemię w Cesarsko-Królewskim Instytucie Politechnicznym i zgłębiał tajniki procesu fotograficznego, ale także tam obserwował, jak fotografia portretowa stawała się w krótkim czasie nieodzownym elementem życia wielkiego, nowoczesnego miasta.
Po powrocie do Krakowa był już przekonany, że to właśnie z tą dziedziną chce związać swoją przyszłość. Początki jego działalności były skromne, podobnie zresztą było w przypadku większości jego kolegów po fachu. W roku 1860 urządził niewielką pracownię w domu swoich rodziców przy ulicy Grodzkiej. Już rok później działał przy ulicy Krupniczej. Praca ta musiała mu przynosić zyski, gdyż od 1862 roku podpisał na sześć lat kontrakt wynajmu sporego lokalu przy dzisiejszej ulicy Kopernika. W kolejnym roku było go już stać na zakup parceli i rozpoczęcie budowy własnego, luksusowego zakładu, odpowiadającego wszelkim najnowszym wymogom sztuki fotograficznej oraz oczekiwaniom nawet najwybredniejszych, zamożnych klientów. Ci bowiem wymagali nie tylko dobrych jakościowo zdjęć, ale wizytę w atelier fotograficznym traktowali też jako okazję towarzyską. Ważne było więc zapewnienie im wszelkich możliwych wygód, takich jak komfortowo umeblowana poczekalnia czy buduar, gdzie można było się przygotować do sesji fotograficznej.
Równie ważnym czynnikiem było wyposażenie samej altany fotograficznej w przeróżne niezbędne akcesoria. Zauważmy, że badacze często definiują dziewiętnastowieczną fotografię portretową jako swoisty teatr, który miał swojego reżysera–fotografa i aktora–modela. Zakłady fotograficzne przypominały rekwizytornie teatralne, zawierające wszystko, co mogło być przydatne przy odgrywaniu przez pozujących swoich ról. Znajdowały się więc tam imitacje antycznych kolumn, rzeźby, meble wzorowane na spotykanych w eleganckich salonach, dywany, a także drobne rekwizyty, jak na przykład książki czy kwiaty[3]. Altana, której rysunek znajduje się na odwrocie jednej z tekturek firmowych zakładu Rzewuskiego, przypomina oranżerię – znajdziemy tam wiele roślin różnej wielkości, w tym wierzbę i palmy. Ważną rolę przy komponowaniu fotografii odgrywały też tła – jednolite lub malowane. Tych Rzewuski miał u siebie kilka; jedno z nich przedstawiało panoramę Krakowa, inne – pejzaż górski, kolejne – wnętrze eleganckiego salonu. Zmieniano je w zależności od upodobań danego klienta i pomysłu na fotografię.
Co jednak zadecydowało o tym, że spośród wielu ambitnych przedsiębiorców, którzy dostrzegli w fotografii pomysł na udany biznes, to właśnie Rzewuski odniósł w Krakowie największy sukces? Z pewnością przesądziło o tym jego wykształcenie zdobyte na uczelniach technicznych w Krakowie i Wiedniu. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że aż do końca XIX wieku na ziemiach polskich nie funkcjonowały szkoły zawodowe kształcące fotografów, nie wydawano też specjalistycznych pism. Adepci tego zawodu wiedzę mogli więc czerpać albo z lektury prasy zagranicznej, z praktykowania w istniejących zakładach, albo z wizyt w jednym z wielkich europejskich miast, które przodowały w rozwoju fotografii. Bliskie związki z Wiedniem z pewnością były dla młodego fotografa takim właśnie oknem na świat. Umiejętności techniczne nie były jednak wystarczające. W celu przekonania do siebie klienteli, zwłaszcza tej zamożniejszej, której przychylność dawała szansę na finansową stabilizację prowadzonej firmy, Rzewuski musiał wykazać się również dużym wyczuciem artystycznym. Musiał wiedzieć nie tylko, jak przygotować emulsje czy zrobić ostre zdjęcia, ale również, jak upozować fotografowaną osobę, aby wyglądała naturalnie, jak operować światłem czy przygotować dobry kadr. Punktem odniesienia była tu znajomość malarskich przedstawień reprezentacyjnych, historycznie zarezerwowanych dla władców, wielkich wodzów, arystokracji czy świętych i pełniących nobilitującą rolę. W nowej rzeczywistości, gdy procesy modernizacyjne powodowały spadek znaczenia dotychczasowych elit, a ich miejsce zajmowała burżuazja czy, w polskich warunkach, inteligencja, taki sposób przedstawiania został przejęty również przez przedstawicieli tych grup i odzwierciedlał ich aspiracje.
Rzewuski doskonale odnajdywał się w tej konwencji i potrafił zaplanować kompozycję w taki sposób, żeby jak najkorzystniej zaprezentować portretowaną osobę. Przykładem może być fotografia Seweryny Czaykowskiej z Szembeków (negatyw zachował się w zbiorach MuFo[4]). Czaykowska, wtedy już kobieta dojrzała, pozuje w wytwornej sukni balowej. Jej postać została ujęta w trzech czwartych, czyli stoi właściwie z boku, ale z twarzą zwróconą w stronę widza. Poza wyraża powagę i skupienie oraz pewne poczucie wyższości, adekwatne zarówno do wieku, jak i pozycji społecznej modelki, a jednocześnie nie ma tu żadnej nienaturalności. Mistrzostwo Rzewuskiego znajduje swój wyraz też w doskonałym operowaniem światłem – fałdy sukni oddane są bardzo plastycznie, niemal trójwymiarowo, wyraźnie widoczna jest także delikatna koronka obszywająca dekolt. Podobna plastyczność charakteryzuje zdjęcie przedstawiające prawdopodobnie Olgę Koziebrodzką[5]. Hrabina ustawiona jest do widza bokiem, ubrana w ciemny, bogaty, zapewne wdowi strój. I w tym przypadku Rzewuski mistrzowsko operuje światłocieniem, precyzyjnie oddając szczegóły sukni, jej fakturę, wzór, wszelkie fałdy i załamania. Koziebrodzka jedną dłoń ma położoną na bogato rzeźbionej podpórce, a drugą podpiera podbródek. Patrzy w zamyśleniu daleko przed siebie. Cała jej postać emanuje godnością, powagą i pewną melancholią, doskonale odpowiadającą temu, jak wyobrażamy sobie stan ducha owdowiałej starszej kobiety. Umiejętność oddawania nastroju czy osobowości modela w fotografii nie była w żadnym wypadku w tym czasie oczywistością. Rzewuski był tu niewątpliwym wyjątkiem, którego talent w tej dziedzinie może być porównywalny jedynie z dokonaniami takich fotografów, jak Karol Beyer czy Jan Mieczkowski, uważanych za najznakomitszych portrecistów warszawskich.
Umiejętność, z jaką Rzewuski potrafił uchwycić osobowość fotografowanych, ujawniała się jeszcze pełniej w portretach półpostaciowych lub w popiersiach, które nie obejmowały całości sylwetki i w większym stopniu koncentrowały się na twarzy modelki czy modela. Świetnym przykładem jest ujęty z półprofilu wizerunek starszego mężczyzny[6]. Nie należał on chyba do najzamożniejszych klientów Rzewuskiego, o czym może świadczyć stosunkowo skromny i prosty strój oraz fakt, że nie udało się go zidentyfikować. Mimo to fotograf z dużą wrażliwością i empatią oddał powagę mężczyzny, przedstawiając go jako sędziwego mędrca. Ma on wzrok utkwiony w dal, nie nawiązuje bezpośredniego kontaktu z widzem, co buduje pewien dystans. Wydaje się, że jego myśli były skupione już nie na doczesności, a podążały raczej ku sprawom większej wagi.
Trzeba tu zaznaczyć, że dbałość o mniej zamożnych klientów nie była normą ówczesnych dużych atelier. Były to wszak przedsiębiorstwa zatrudniające po kilkanaście osób: oprócz kopistów i retuszerów, także pozerów, czyli osoby odpowiadające za układ póz, i operatorów, którzy sami wykonywali zdjęcia. Nie zawsze zatem sam właściciel był autorem portretów, gdyż często skupiał się na najbardziej prestiżowych zleceniach. W przypadku Rzewuskiego było jednak inaczej. Zachowane źródła dowodzą, że bardzo staranne doglądał swojego zakładu i był świadomy faktu, że to jego osoba jest gwarancją najwyższej jakości usług. Świadczą o tym ogłoszenia prasowe, jak na przykład to z 1878 roku, w którym informował zainteresowanych, że po powrocie z podróży do Paryża portretuje jak dawniej osobiście[7]. Samodzielnie prowadził korespondencję z klientami, wypełniając skrupulatnie kalendarz wizyt w zakładzie, aby z jednej strony zapewnić najwyższy komfort odwiedzającym, a z drugiej zagwarantować płynną pracę atelier[8].
Osobną, bardzo ważną dziedziną działalności zakładu Rzewuskiego było portretowanie sław i znakomitości owego czasu. Fotografia stała się nieodłączną częścią rodzącej się wtedy kultury celebryckiej. Osoby publiczne doskonale zdawały sobie sprawę z możliwości, jakie dawało im medium fotograficzne, i często z niego świadomie korzystały. Wizerunki Heleny Modrzejewskiej wykonywane przez Rzewuskiego w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XIX wieku miały znaczący wpływ na przebieg jej kariery zawodowej. Ponoć tak bardzo spodobały się generałowi Aleksandrowi Haukemu, zarządzającemu Teatrami Rządowymi w Królestwie Polskim, że ten zdecydował się zaproponować aktorce angaż w Warszawie. I trudno mu się dziwić – fotografie Modrzejewskiej w rolach są niezwykłe, wręcz hipnotyzujące. Mimo że aktorka fotografowana była bardzo często (w Warszawie przede wszystkim przez Mieczkowskiego), to właśnie fotografie Rzewuskiego charakteryzuje niezwykły dynamizm i naturalność, tak różne od teatralnych póz często widocznych w pracach innych fotografów.
Sprzedaż wizerunków sław przynosiła wymierne korzyści również fotografom, gdyż rozchodziły się one w setkach lub nawet tysiącach egzemplarzy, podczas gdy zdjęcia osób prywatnych sprzedawano w bardzo ograniczonej liczbie kopii. Stąd też nieustannie poszukiwano możliwości współpracy ze sławnymi osobami. Rzewuski był tego doskonałym przykładem. W jego zakładzie można było kupić portrety wybitnych malarzy, ludzi pióra, aktorów czy przedstawicieli arystokracji. Udało mu się sprawnie połączyć niewątpliwy talent fotograficzny z doskonałym zmysłem biznesowym, dzięki czemu stworzył jedno z najznakomitszych atelier na ziemiach polskich, a jego portrety są dziś zarówno bezcennym źródłem historycznym, jak i wczesnym przykładem artystycznego potencjału medium.
Przygotowała dr Marta Ziętkiewicz
Instytut Sztuki PAN
Bibliografia
Harasym Z., „Ze starego albumu. O dawnych fotografiach carte de visite i cabinet portrait”, Bosz, Olszanica 2010
Mossakowska W., „Walery Rzewuski (1837–1888) fotograf. Studium warsztatu i twórczości”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1981
Mossakowska W., „Początki fotografii w Warszawie (1839–1863)”, t. 1, Warszawa 1993
Ziętkiewicz M., „W służbie nowoczesności. Fotografia w Warszawie 1864–1883”, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2024
[1] Z. Harasym, „Ze starego albumu. O dawnych fotografiach carte de visite i cabinet portrait”, Bosz, Olszanica 2010, s. 12.
[2] W. Mossakowska, „Początki fotografii w Warszawie (1839–1863)”, t. 1, Warszawa 1993, s. 194–195.
[3] M. Ziętkiewicz, „W służbie nowoczesności. Fotografia w Warszawie 1864–1883”, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2024, s. 97–98.
[4] Zob. MHF 45679/F.
[5] Zob. MHF 45656/F.
[6] Zob. MHF 45658/F.
[7] „Czas” 1878, nr 214, s. 4.
[8] W. Mossakowska, „Walery Rzewuski (1837–1888) fotograf. Studium warsztatu i twórczości”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa 1981, s. 93–94.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Projekt pn. Konserwacja, digitalizacja i upowszechnianie negatywów Walerego Rzewuskiego ze zbiorów Muzeum Fotografii w Krakowie
Wartość dofinansowania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: 72 000,00 zł
Całkowita wartość zadania: 115 565,00 zł