Zdjęte z natury w Krakowie. O fotografii plenerowej w czasach Walerego Rzewuskiego
Walery Rzewuski jest jednym z czołowych przedstawicieli krakowskiej fotografii drugiej połowy XIX wieku, zaliczanym wraz z Ignacym Kriegerem i Awitem Szubertem do wielkiej trójki krakowskich fotografów tego czasu[1]. Chociaż ich twórczość obejmowała podobny wachlarz tematów, warto zastanowić się, czy zainteresowania każdego z nich miały przełożenie na profil działalności fotograficznej.
Odpowiedzi na to pytanie możemy poszukać w kontekście fotografii plenerowej, która w okresie działalności wymienionych fotografów była jedną z ważnych gałęzi rzemiosła fotograficznego. Wśród stu obiektów wybranych do realizowanego przez MuFo projektu znalazły się zaledwie trzy klisze wykonane w plenerze. Są to fotografie stereoskopowe, które przedstawiają bramę główną do parku imienia dr. Henryka Jordana z widocznym nazwiskiem założyciela (MHF 45605/F), budynek Poczty Głównej przy ulicy Kolejowej, dzisiaj Westerplatte (MHF 45631/F) oraz fragment placu Wszystkich Świętych z kościołem Franciszkanów, ujęty w porze zimowej (MHF 45632/F).
Co ciekawe, dwie z wymienionych fotografii musiały powstać najwcześniej w 1889 roku, gdyż wtedy otwarto park Jordana oraz zakończono budowę gmachu Poczty Głównej, a zatem ich autorem nie mógł być mistrz Walery, który zmarł w 1888 roku. Należy je zatem przypisać jego młodszemu bratu Lesławowi, który przejął zakład po śmierci pierwszego właściciela, a już wcześniej pracował jako fotograf[2]. Jak to się wielokrotnie zdarzało, w nazwie atelier zostało utrzymane imię jego założyciela, traktowane jako znak rozpoznawczy i swoista gwarancja zachowania usług na dotychczasowym poziomie. Świadczy o tym odbitka z negatywu przedstawiającego bramę do parku Jordana, zachowana w zbiorach MuFo (MHF 20100/F). Została ona naklejona na pomarańczowy kartonik z napisem umieszczonym wzdłuż krótszych krawędzi: „Fotografował z natury / Walery Rzewuski w Krakowie”[3]. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia chociażby w przypadku zakładu Ignacego Kriegera, którego nazwisko wraz z inicjałem imienia stało się swoistym znakiem towarowym, a firma działała pod tym szyldem również po śmierci założyciela (w 1889 roku), gdy zakład przejęły jego dzieci: Natan i Amalia.
Wszystkie wymienione negatywy z zakładu Rzewuskiego są przykładami fotografii stereoskopowej, zwanej też stereofotografią, która była jedną z popularnych form kształtujących ówczesną kulturę wizualną. Ta wynaleziona już w połowie XIX wieku technika polegała na wykonaniu dwóch nieco odmiennych zdjęć tego samego obiektu, które obserwowane za pomocą odpowiedniego przyrządu dawały wrażenie trójwymiarowości. Ów mechanizm wykorzystywano zarówno w „domowych przeglądarkach”, czyli specjalnych okularach zwanych stereoskopami, jak i w wielostanowiskowych fotoplastykonach, w których za opłatą można było oglądać cykle fotograficzne o różnorodnej tematyce i które cieszyły się wielką popularnością[4]. Całkiem prawdopodobne jest, że omawiane fotografie stereoskopowe Rzewuskiego stanowiły fragment większej, niestety niezachowanej całości, przeznaczonej do takich właśnie „rozrywkowych” celów.
Ponieważ zawodowo jestem związana z Działem Fotografii Krakowskiej Muzeum Krakowa, który sprawuje pieczę nad wielotysięczną kolekcją klisz szklanych z atelier Kriegerów, właśnie ten zbiór będzie dla mnie punktem odniesienia dla prac Rzewuskiego. Warto przypomnieć, że zakład ten działał nieprzerwanie w latach 1860–1926, a więc ponad sześćdziesiąt lat. Jego twórcą był Ignacy Krieger (1817–1889), po którym schedę przejęli jego potomkowie: Natan (1844–1903) i Amalia (1846–1928)[5]. To właśnie jej decyzji, podjętej u schyłku życia, zawdzięczamy to, że ta niezwykła kolekcja – przekazana na rzecz ukochanego miasta Krakowa – po licznych perypetiach znalazła bezpieczne schronienie w Muzeum Krakowa i jest dla nas nieustannym źródłem wiedzy i inspiracji. Liczy ona w sumie ponad 8500 negatywów na podłożu szklanym, z których ponad 3600 wykonano w technice mokrego kolodionu, co czyni ten zbiór wyjątkowym w skali ogólnopolskiej. Nie brak wśród nich portretów atelierowych, a także popularnych w tym czasie fotografii etnograficznych (tak zwanych typów ludowych), ale na szczególną uwagę zasługują widoki Krakowa, z których zakład zasłynął już za życia Ignacego Kriegera.
Z notatki zamieszczonej w jednym z numerów krakowskiego dziennika „Czas” z 1876 roku możemy dowiedzieć się, jaka była oferta firmy w tym zakresie: „Wielka liczba widoków Krakowa i różnych zabytków, piękne partye Zamku królewskiego, kościoły, widoki Rynku z różnych punktów, Sukiennice, takie jakich już dziś nie ma, gdy przystąpiono do ich przebudowy, Biblioteka Jagiellońska z różnych stron, widoki okolic miasta, pomniki celniejsze kościołów krakowskich, mianowicie nagrobki królów w katedrze, wspanialsze ołtarze rzeźbione i malowane, słowem wszystko to, co obchodzić może nie tylko badacza, ale i miłośnika rzeczy ojczystych mieści się w tym bogatym zbiorze i może złożyć album wielkości żądanej, aż do formatu wizytowego. Samych widoków jest do stu […]”[6]. Ten kierunek kontynuował Natan Krieger, wykonujący również odbitki z klisz pozostawionych przez ojca, od takiej tematyki nie stroniła także ostatnia właściciela zakładu, dopóki siły jej pozwalały. Można uznać, że kierowali się nie tylko chęcią zarobku, ale też osobistymi zainteresowaniami wynikającymi ze świadomości, że przyszło im żyć i tworzyć w niezwykłym mieście będącym kolebką polskiej kultury i świadkiem przeszłości narodu. Jednocześnie musieli zdawać sobie sprawę z zachodzących w Krakowie przemian i jego ważnej roli w zachowaniu tożsamości Polaków w okresie zaborów, zwłaszcza w dobie autonomii galicyjskiej.
Trzeba jednak pamiętać, że Ignacy Krieger – jakkolwiek wielce zasłużony w dokumentowaniu krakowskich zabytków – nie był pierwszym ani jedynym fotografem zajmującym się tą tematyką. Przypomnijmy, że choć wiadomość o dagerotypii dotarła do Krakowa już w roku jej wynalezienia (1839), to pierwsze zachowane do dziś widoki miasta pochodzą z lat pięćdziesiątych XIX wieku. Na uwagę zasługuje zwłaszcza zestaw dwunastu odbitek wykonanych przez warszawskiego fotografa Karola Beyera i jego współpracownika Melecjusza Dutkiewicza, wydanych w 1859 roku. Są to pierwsze zdjęcia miasta, których autorstwo jest znane. Spotkały się one z entuzjastycznym przyjęciem i wywarły wpływ na ożywienie wśród miejscowych fotografów zainteresowania dokumentowaniem zabytków Krakowa[7].
Na rok 1860 datuje się początek działalności zakładu Ignacego Kriegera. W tym czasie pracą fotografa trudnił się już Walery Rzewuski. Obydwaj zaczynali od widoków miasta, przy czym w późniejszym okresie Rzewuski zdecydowanie skupił się na karierze fotografa portrecisty i tym zasłynął wśród elit miasta. Podobną drogę wybrał Awit Szubert (dodatkowo zasłużony jako jeden z pionierów fotografii Tatr i Pienin). Natomiast Krieger (a potem jego spadkobiercy) wyspecjalizował się w zdjęciach zabytków Krakowa, konsekwentnie rozszerzając pulę oferowanych „krajowidoków”, zewidencjonowanych w specjalnych wykazach. Systematycznie powiększana baza negatywów przedstawiających najważniejsze krakowskie budynki pozwalała na wykonywanie odbitek przeznaczonych dla szerokiej publiczności – jako pierwowzór późniejszych widokówek. Można powiedzieć, że w tym zakresie zakład Kriegerów zdominował krakowski rynek, a jego oferta była bezkonkurencyjna. Inni fotografowie podejmowali także tę tematykę, ale w mniejszym stopniu[8].
Warto podkreślić, że praca w plenerze była w pierwszych dekadach istnienia fotografii o wiele trudniejsza niż wykonywanie portretów atelierowych. Wynikało to chociażby z faktu, że ówczesne techniki fotograficzne (dagerotypia, jak i technika mokrego kolodionu) zmuszały fotografa do zabierania ze sobą ciężkiego sprzętu: niezbyt poręcznej kamery, zestawu chemikaliów, obiektywów, statywów, a nawet przenośnej ciemni. Aby uniknąć przykrych niespodzianek będących skutkiem awarii, sprzęt bywał dublowany. Nie dziwi więc wypowiedź jednego z dziewiętnastowiecznych fotografów, który stwierdził, że nauczenie się wykonywania zdjęć nie jest tak trudne jak konieczność transportu niezbędnego ekwipunku[9].
Reprodukcje ukazujące widoki miasta były cennym materiałem również z punktu widzenia badaczy, przede wszystkim historyków i historyków sztuki, którzy mogli wykorzystać je w swojej bieżącej pracy dla celów porównawczych, a także zilustrować nimi publikacje – zarówno naukowe, jak i popularne. Z walorów dokumentacji fotograficznej zdawali sobie sprawę również pionierzy ruchu konserwacji zabytków w Galicji, co owocowało kolejnymi zleceniami dla fotografów[10].
Warto podkreślić, że projekt prowadzony przez MuFo obejmuje negatywy na podłożu szklanym, których konserwacja daje nadzieję nie tylko na polepszenie stanu fizycznego tych obiektów, ale też na odzyskanie zawartych w warstwie obrazowej informacji dzięki poprawie czytelności obrazu. Potwierdza to doświadczenie z projektu konserwacji klisz szklanych Ignacego Kriegera, które po przeprowadzeniu zabiegów konserwatorskich zostały na nowo opracowane, a ich cyfrowe wizerunki umieszczono w portalu Cyfrowy Thesaurus[11].
Aby wyjaśnić wyższość negatywu nad pozytywem (w dobie fotografii cyfrowej dla wielu już nieoczywistą), oddajmy głos specjalistom w dziedzinie konserwacji fotografii:
„My – beneficjenci fotografii – również byliśmy i jesteśmy zainteresowani przede wszystkim obrazami pozytywowymi, nie gromadzimy w naszych rodzinnych albumach, jeśli takowe jeszcze tworzymy, negatywów. A przecież to negatyw jest pierwotnym, historycznym i autentycznym zapisem rzeczywistości. Ponadto ma większą rozdzielczość i pojemność tonalną niż odbitka pozytywowa, tym samym zawiera o wiele więcej informacji. Jest nie tylko źródłem wiedzy o minionym czasie w kontekście tego, co przedstawia, ale również, w jaki sposób i za pomocą jakich metod został zarejestrowany i uczytelniony na nim obraz, czyli stanowi autentyczne świadectwo technologii i techniki fotograficznej danej epoki”[12].
Dla nas współcześnie dawne fotografie plenerowe stanowią znakomite źródło historii miast i wsi, jak i krajobrazu naturalnego. Nieraz szczególnie cenne okazuje się to, co fotograf uchwycił przypadkiem, a co na kliszy można było wymazać rozmaitymi metodami: za pomocą retuszu, maskowania, wydrapania czy kadrowania. Następnie z takiej dalekiej od doskonałości kliszy dało się wyprodukować nienaganną odbitkę, która mogła znaleźć nabywcę złaknionego widoku może nie do końca prawdziwego, ale po prostu – ładnego. Także dziś, gdy jesteśmy w podróży, chętnie kupujemy pocztówki czy różnego rodzaju fotogadżety, na których użyte zostały dawne zdjęcia odwiedzanych miejscowości, najlepiej w odcieniach szarości lub sepii. Warto więc zachować we wdzięcznej pamięci dawnych fotografów, którzy podjęli trud wykonania ujęć cieszących nasze oczy pomimo upływu lat, oraz objąć staranną opieką pozostawione przez nich dzieła. Dotyczy to zwłaszcza negatywów na podłożu szklanym, gdyż bogactwo zawartych w nich szczegółów w połączeniu z nowoczesnymi metodami cyfryzacji pozwala na uzyskanie bardzo dużych powiększeń bez utraty informacji zawartych w warstwie obrazowej. Pod tym względem odbitki na papierze pozostają daleko w tyle.
Przygotowała Anna Kwiatek
Muzeum Krakowa
Bibliografia
Bednarek A., Kriegerowie – biografia niemożliwa?, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 136–150
Bednarek A., Nie tylko Kriegerowie. Fotografowie Krakowa i jego zabytków w XIX wieku, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 151–170
„Czas” 1876, nr 168
Gaczoł E., Gellner J., „Amalia Krieger”, Kraków 2019
Gaczoł E., Kwiatek A., „Natan Krieger”, Kraków 2018
Gaczoł E., Kwiatkowska T., „Ignacy Krieger”, Kraków 2017
Gaczoł E., Pilch D., Konserwacja negatywów kolodionowych na podłożu szklanym, „Wiadomości Konserwatorskie” 2018, nr 55, s. 141–152
Gellner J., „Kraków Kriegerów. Zbliżenia”, Kraków 2022
Kaszowska Z., Wójcik R.A., Niedzielska K., Kilka słów o czarno-białych negatywach fotograficznych i możliwościach ich identyfikacji, „Krzysztofory” 2019 nr 37, s. 364–376
Kudłacz K., Awit Szubert, krakowski fotograf drugiej połowy XIX wieku, „Dagerotyp” 2009, nr 18, s. 5–79
Lechowicz L., „Historia fotografii”, część 1 (1839–1939), Łódź 2012
Mossakowska W., „Walery Rzewuski (1837–1888) fotograf. Studium warsztatu i twórczości”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1981
Pilch D., Wybrane zagadnienia dotyczące budowy i sporządzania negatywów kolodionowych na podłożu szklanym w zakładzie rodziny Kriegerów, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 383–391
„Rzewuski Lesław”, zbiory.mufo.krakow.pl/artist/rzewuski-leslaw/ (dostęp: 7.10.2024)
[1] W. Mossakowska, „Walery Rzewuski (1837–1888) fotograf. Studium warsztatu i twórczości”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1981; K. Kudłacz, Awit Szubert, krakowski fotograf drugiej połowy XIX wieku, „Dagerotyp” 2009, nr 18, s. 5–79; E. Gaczoł, T. Kwiatkowska, „Ignacy Krieger”, Kraków 2017.
[2] „Rzewuski Lesław”, zbiory.mufo.krakow.pl/artist/rzewuski-leslaw/ (dostęp: 7.10.2024).
[3] Identyczne tekturki mają jeszcze dwie odbitki: z widokiem alejki w parku Jordana (MHF 20101/II) i Błoń (MHF 20102/II).
[4] Zob. L. Lechowicz, „Historia fotografii”, część 1 (1839–1939), Łódź 2012, s. 74–75.
[5] Działalność zakładu Kriegerów przybliżają liczne publikacje Muzeum Krakowa, zarówno pozycje albumowe poświęcone Ignacemu, Natanowi i Amalii, jak i artykuły naukowe: E. Gaczoł, T. Kwiatkowska, „Ignacy…”, dz. cyt.; E. Gaczoł, A. Kwiatek, „Natan Krieger”, Kraków 2018; E. Gaczoł, J. Gellner, „Amalia Krieger”, Kraków 2019; J. Gellner, „Kraków Kriegerów. Zbliżenia”, Kraków 2022; A. Bednarek, Kriegerowie – biografia niemożliwa?, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 136–150. Intensyfikacja badań i działań popularyzatorskich nastąpiła w związku z obchodami 200 rocznicy urodzin Ignacego Kriegera (2017) oraz realizacją projektu konserwacji klisz szklanych (2018–2019).
[6] „Czas” 1876, nr 168 z 26 lipca, s. 2.
[7] Zob. A. Bednarek, Nie tylko Kriegerowie. Fotografowie Krakowa i jego zabytków w XIX wieku, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 151–157.
[8] Tamże, s. 160.
[9] L. Lechowicz, „Historia…”, dz. cyt., s. 66.
[10] A. Bednarek, Nie tylko…, dz. cyt., s. 166–167; E. Gaczoł, A. Kwiatek, „Natan…”, dz. cyt., s. 9–10.
[11] www.ct.mhk.pl. Zob. E. Gaczoł, D. Pilch, Konserwacja negatywów kolodionowych na podłożu szklanym, „Wiadomości Konserwatorskie” 2018, nr 55, s. 141–152; D. Pilch, Wybrane zagadnienia dotyczące budowy i sporządzania negatywów kolodionowych na podłożu szklanym w zakładzie rodziny Kriegerów, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 383–391.
[12] Z. Kaszowska, R.A. Wójcik, K. Niedzielska, Kilka słów o czarno-białych negatywach fotograficznych i możliwościach ich identyfikacji, „Krzysztofory” 2019, nr 37, s. 365.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Projekt pn. „Konserwacja, digitalizacja i upowszechnianie negatywów Walerego Rzewuskiego ze zbiorów Muzeum Fotografii w Krakowie”
Wartość dofinansowania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: 72 000,00 zł
Całkowita wartość zadania: 115 565,00 zł